Malowanie z podświadomości
Niedawno zostałam zapytana czy malowania z podświadomości „trzeba” się uczyć?
Wszystko zależy od naszego podejścia.
Można przecież wypalić papierosa i będąc pod jego rozluźniającym nas wpływem rozchlapać na płótnie farbę, mówiąc, że to stado srok.
Można. Bo kto komu zabroni?
Można też, wylać masę mixmediową na płótno i już mieć obraz intuicyjny. Można, bo kto komu zabroni?
Można wycisnąć pół tubki farby i maziać ósemki – to też bywa nazywane obrazami intuicyjnymi… bo kto komu zabroni.
Każdy ma prawo do swojego sposobu kreacji – widziałam obrazy malowane krwią menstruacyjną i innymi płynami ustrojowymi.
Co kto lubi, w to gra.
Ale warto mieć świadomość, że bez względu jak „znane nazwisko” maluje obraz nazywając go obrazem intuicyjnym/z podświadomości to WCALE nie oznacza, że ten obraz miał połączenie z podświadomością.
Zdarzają się bowiem wpadki.
Wolę tak nazywać fakt, że obraz jest pusty i bez przesłania.
Patrzymy na taki obraz i czujemy, że jest martwy, że nie ‚gada”.
Często jednak gdy autorem jest „znane nazwisko” boimy się o tym powiedzieć – bo jak to, podważać autorytet?!
Otóż można.
Kiedyś dziecko krzyknęło:
– król jest nagi!
To czy się odważymy, to pozostawię już decyzji każdego z nas.
Jak to jest z tymi obrazami?
To nie o obraz chodzi w tym malowaniu. Obraz tak na prawdę jest najmniej znaczącym efektem, kończącym połączenie z własną Duszą.
W tych obrazach można zrezygnować z piękna i ogłady – choć to takie trudne! Śliczne obrazy lepiej się sprzedają, bo ludzie lubią miłe i słodkie opowieści.
Uważam, że warto malować takie prace! Światu potrzebne jest piękno i słodycz. Dużo piękna i słodyczy.
Ale po co od razu nazywać je obrazami z podświadomości?
Bo to modne i się sprzedaje.
Obraz z podświadomości ma prawo być chropowaty i wyglądać jak krwawiąca rana – przecież to obrazy autoterapii, a wielu z nas nosi w Duszy ból i cierpienie. Jeśli malujemy autentycznie to tak właśnie jest najczęściej. Tylko mając prawdziwe połączenie z Duszą można stanąć w prawdzie i namalować siebie obnażonego z ego.
Tak wiem co usłyszę – we mnie nie ma już żadnych ran!
Nie znam żadnej takiej osoby, która nie ma w sobie niczego do uleczenia, wypuszczenia i umiłowania. Jeśli ktoś mówi, że jest czystym Światłem w ciemności to…konfabuluje lub ze strachu nie chce się przyznać nawet przed samym sobą.
Jak więc malować taki obraz?
- w całkowitej ciszy (i nie chodzi mi li tylko o ciszę wokół) gdzie twoja Dusza opowie Ci to, co w tej chwili jest najważniejsze. Czasami usłyszysz jedno słowo. Czasami zobaczysz pod powiekami wspomnienie z zaprzeszłości… i pojawią się emocje niczym kwiaty na łące wspomnień…
- a czasami nic się nie pojawi i wówczas warto iść popływać
- uczciwie, względem siebie tak bardzo, że gdy skończycie malować będziecie stali zapłakani i obsmarkani.
- bez myślenia – ono wprowadza chaos w harmonię zawartą na obrazie. Gdy tylko pojawi się myśl: ale jak to zielony z różowym (!) – to znaczy że koniec malowania.
- bez oceniania i porównywania – to okazuje się najtrudniejsze, bo tak wielu z nas chce się dopasować do jakiejś grupy odbiorców. A jak by tak, choć raz w życiu, zrobić coś na prawdę dla siebie i namalować obraz płynący z Duszy.
- właśnie, najważniejsze – trzeba mieć połączenie ze swoją Duszą. Jak pięknie będzie na świecie, gdy wszyscy ci, którzy mówią, że malują z podświadomości w końcu zaczną to robić… moje marzenie
Gdzie można się uczyć takiego malowania? Czy wystarczy samemu?
Szukajcie! Internet jest pełen ofert – gdy będziecie gotowi, najlepszy dla was nauczyciel „sam się znajdzie”. Bo każdy z nas dostaje, to co jest mu przeznaczone. Ja sama znam dwie szkoły.
Jedna uczy zakazami – poprzez zamknięte klucze i zasady.
Druga uczy otwartością – zrozumieniem i miłością do siebie.
Do każdego bowiem prowadzi inna ścieżka – jeden woli kijek, drugi marchewkę.
Warto jednak mieć nauczyciela na drodze – poprowadzi, zaopiekuje się i wskaże na co zwrócić uwagę i przed czym warto uciekać.
A gdy wejdziesz w głęboki proces oczyszczania możesz liczyć na jego wsparcie.
Odpowiadając na tytułowe pytanie: czy malowania z podświadomości trzeba się uczyć – według mnie tak.
Jeśli chcemy, by nasze obrazy pomagały nam i ujmowały za serca odbiorców wskazując im drogę – warto! Z miłością do siebie, warto.
HE ART CZYLI HEALING IMAGES
Wszystkie obrazy które maluję powstały w trakcie całkowitego wyciszenia mózgu, wejścia w stan nadświadomości. To przekazy ze Światła. I jak dziwnie to brzmi, tak właśnie jest.
W tych obrazach najważniejsze jest to, jak Ty je odbierasz, bowiem jesteś ich współautorem.
Codziennie stajemy razem przy obrazie, ja go maluję od nowa, a Ty oglądasz co dnia inną historię która się pojawia.
Co jest w nich tak niesamowitego i zaskakującego?
Kontemplując je codziennie w swojej bezpiecznej przestrzeni otwierasz drzwi do uzdrowienia siebie.
Każdy z nas ma w sobie tajemnicę. Czasem to przeżycia z dzieciństwa. Bywają też doświadczenia z dorastania, traumy. Stajemy też przed historią z poprzednich wcieleń, której nie rozumiemy.
Zdarzają się też sytuacje, tak trudne, że nie mamy w sobie siły by wypowiedzieć to na głos.
Wówczas rozwiązaniem jest praca z energią obrazu.
Obraz bez ocen i krytykowania Ciebie wyczyści to, co skrywałeś.
Jak?
Energią, która jest w nim.
Energią, która nauczy Cię kochać siebie i wybaczyć.
Jeśli masz pytania, pytaj. Jestem do Twojej dyspozycji tu – gdy napiszesz wiadomość, jak też na FB: https://www.facebook.com/hoyan.purityofenergyandart/
Nie ma głupich pytań, są pytania bez odpowiedzi – jestem dla Ciebie.
W jaki sposób stać się właścicielem obrazu namalowanego dla siebie?
Możesz namalować go samodzielnie, gdy poznasz tajniki kontaktu z duszą i otwarcia się na Pole kreatywności.
Możesz też zamówić go u mnie:
zamknij oczy i wzbudź w sobie intencję otrzymania dla siebie wszystkiego co jest w tej chwili najważniejsze dla rozwoju Twojej Duszy, oczyszczenia życiowej drogi, usunięcia traum w konkretnych tematach. Jeśli nie wiesz jak sformuować intencję, napisz do mnie – pomogę Ci w tym.
I namaluję dla ciebie obraz, który zaspokoi potrzeby twojej Duszy – to będzie praca będzie „u podstaw” tematu, a efekty Cię zadziwią.
Wiele obrazów Pure powstaje jako końcowy krok terapii Pure Art i tu pracujemy nad konkretnym tematem w trakcie siedmiodniowej terapii.
Każdy niesie moc energii zmian.
LIBERTATEM
Obraz uwalniający Pole z lęków i łączący serce z duszą.
To obraz jednej z moich osobistych terapii – czyściłam sobie poprzednie wcielenia z kodów nadmiernej władzy męskości.
Teraz w trakcie opisywania tego obrazu pojawił mi się obraz w obrazie – postać Króla, silnego mężczyzny zwalniającego kobietę z przysięgi. Oddający wolność o samodecydowaniu o sobie.
Brakowało mi tego w ciele, więc dopełniłam procesem he art.
Czuję wdzięczność i lekkość w ciele – niech się dzieje wszystko dla mojego najwyższego dobra.
Kontemplacja obrazu otwiera przestrzenie podświadomości i uwalnia od dominacji energii męskiej nad osobą.
Idealny jest też dla mężczyzny dla wyrównania potencjałów energetycznych w polu i uświadomienia sobie pierwiastka kobiecego.
Obraz w prywatnej kolekcji.
Poniżej umieściłam dwa zdjęcia:
na pierwszym detal obrazu, czyli mój Król
na drugim obraz w całości
Co ty czujesz kiedy na nie patrzysz?